To już drugi odcinek
cyklu moich subiektywnych podsumowań. Dosyć nieregularnych (i tu
mam ochotę na niezbyt "smaczne" porównanie, ale je sobie
odpuszczę). Nie będę się tłumaczyć, dlaczego nie potrafię
trzymać się ustalonych terminów (chociaż w tym przypadku żadnych
nie było). Przeszłabym już do sedna, ale to mój blog i na razie
mi się nie chce. Może za kilka zdań...
Miniony tydzień chyba nie
wniósł zbyt wiele do polskiego show-biznesu (jednak zaczęłam
właściwy temat wcześniej... chyba muszę zmienić leki, bo nawet
sama sobie zaprzeczam i to jeszcze poprzez klawiaturę. Nie mieszkam w pojedynkę, więc mówienie do siebie odpada). To tyle. Zaczynamy!
Ten tydzień zdominowały
programy typu reality show – z gwiazdami lub nie.
O chronologię nawet się
nie dopytujcie. Nie obchodzi mnie ona i nie będzie. Za trzydzieści
lat zamierzam obchodzić osiemnastkę.
Celebrity Splash! Nie
oglądałam trzeciego odcinka. Ale wiem, że niektórzy STAWALI na
głowie, żeby widownię przed telewizory przyciągnąć. Pozdro
Mongolski Chińczyku! Sztucznym wzwodem świata nie zwojujesz, bo
statystyk oszukać się nie da ;).
Z Tańca z Gwiazdami
odpadł Norbi, co mnie bardzo zasmuciło. Żartowałam! Zasmuciło
mnie to, że taniec Bożenki z Klanu został źle ocieniony. No
dlaczego?! Bo drewniany? Wypowiedzi jurora Malitowskiego są bardziej
drewniane niż ławki w kościołach, a nikt się tym zbytnio nie
przejmuje. Na szczęście Bożenka ocalała, a jej podrygi nadal będą
umiały wieczory Polakom.
W You Can Dance przechodzą
tylko najładniejsi tancerze (i tancerki of kors). Piróg ciągle
płacze. Agustin marszczy brwi, chociaż tak się ślini do
niektórych uczestniczek, że nie chcę się domyślać co robi po
nagraniach. Natomiast nasza smutna Kinga Rusin nawet nie może być
ozdobą stołu jurorskiego, bo ktoś ją ubiera w brzydkie sukienki.
Temat Kazadi pominę wielokropkiem... O!
Mali Giganci wzbudzają
skrajne emocje. Tutaj również się nie rozpiszę, bo za dziećmi
przepadam tak samo, jak muzułmanin za golonką.
Pozostałe wydarzenia
tygodnia to:
- Rozpadło się "ciało astralne". Tak, tak. Włodarczyk i Krawczyk już nie są razem. Galaktyka ta sama, łóżko niestety nie.
- Kuźniar chciał zabłysnąć super lifehackiem, ale wyszedł na buraka-cebulaka. W rezultacie coraz więcej ludzi go nie lubi, nawet jeżeli w duchu przyznają mu rację ;).
- Anna Guzik się spociła i pozwoliła na sfotografowanie tego „precedensu”. No nie! Nie wierzę! A tak serio, to wierzę, bo miałam biologię w szkole. Wiem co to gruczoły potowe, po co są i ogólne mnie to nie śmieszy, ani nie gorszy. Po prostu nic innego nie przyszło mi do głowy.
Koniec na dziś.
Przepraszam za brak obrazków. Wiem jednak, że w waszych mądrych
mózgach na pewno pokazały się o wiele lepsze, od takich, które ja
zrobiłabym w gimpie.
Uwielbiam Twój kąśliwy komentarz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :))), a ja doceniam Twoje przepisy, chociaż pewnie nigdy nie wcielę ich w żywność :D
OdpowiedzUsuń"przepadam tak samo jak muzułmanin za golonką" jest moim tekstem dnia! Dziękuję za umilenie poniedziałku! :)
OdpowiedzUsuń"[Egurola] tak się ślini do niektórych uczestniczek, że nie chcę się domyślać co robi po nagraniach" - myślałam o tym samym oglądającnajnowsze odcinki :D i też uwielbiam twoją kąśliwość :)
OdpowiedzUsuń