piątek, 24 kwietnia 2015

10 sposobów na... przetrwanie KACa!



Pisałam ostatnio, że wiosna się zaczęła. Dzisiaj delikatnie do tego nawiązuję, dlatego że chcę użyć magii ciągu przyczynowo-skutkowego...

Uważaj:

Wiosna jest przyczyną imprez (oczywiście przyczyn jest wiele, ale ja wybrałam akurat tę), a skutkiem imprez jest (Kto wie? Kto wie? Każdy wie!) KAC! Moim zdaniem największe bestialstwo, jakie wyrządzono ludzkości! Może jeszcze golfy się załapują...

Czym jest to schorzenie? Otóż KAC, albo rozwijając skrót Koniec.z.Alkoholem.na.Całe.życie (ale tak serio to tylko na ten jeden dzień, potem wszystko wraca do normy ;)), to nic innego, jak alkohol próbujący opuścić nasze ciało. Najczęściej przez głowę, albo żołądek. Kiedy już tak krąży w poszukiwaniu wyjścia, my nie czujemy się najlepiej. Ba! Czujemy się źle, żeby nie napisać bardzo brzydkiego przekleństwa, którego pisownia spędzała sen z powiek niejednemu antyfanowi policji. Jednak musimy sobie z tym jakoś poradzić i przetrwać.

Może Ci się wydawać, że taki post nie ma nic wspólnego z tematyką mojego bloga. Nic bardziej mylnego! Imprezy potrafią być niezłym show, a jeżeli odbywają się w płatnych miejscach, to są biznesem. Show i biznes. Show-biznes właśnie!

 
Przechodzimy do subiektywnych rad (ostrzegam, że nie są podparte jakimikolwiek badaniami):

  1. Śpij. Serio. Śpij jak najdłużej. Jeżeli zabawa skończy się o trzeciej nad ranem, to broń Boże, nie podnoś się z łóżka o 8.00 (no chyba, że o 8.00 wieczorem). W przeciwnym wypadku czeka się wrażenie przebywania na statku, podczas sztormu. Nie polecam.

  2. Pij, ale tym razem jedynie wodę (to chyba każdy wie). Niektórzy radzą to robić jeszcze podczas imprezy. Jednak spójrzmy prawdzie w oczy. Kto ma wtedy czas, żeby po każdym kieliszku wódki wlewać w siebie szklankę wody? Tego typu wskazówki można między bajki wsadzić.

  3. Z nikim nie rozmawiaj. Może to dziwne, ale podczas KACa, najczęściej padają wyrażenia typu: "więcej nie piję", "po co tyle piłem", "co się wczoraj stało", "zazwyczaj mam mocniejszą głowę" i tak dalej... Nie ma sensu zadręczać innych ludzi tego typu wypowiedziami. Lepiej przytul butelkę wody i śpij!

  4. Jednak nie możesz już spać? W takim razie poleż i włącz telewizor. Albo komputer. Teraz będzie coś bardzo ważnego: unikaj programów, które cechują się zbyt dużym dynamizmem. Najlepiej włącz coś przyrodniczego, niech utuli Cię głos Krystyny Czubówny. 

  5. Nie słuchaj disco polo! To jest rada nawet dla niepijących. Tego się nie słucha. Nigdy. A już na pewno nie podczas złego samopoczucia. Mózg może się zbuntować.

  6. Jeżeli jesteś głodny, to zjedz jajecznicę albo kebaba. Naprawdę pomaga. Warunkiem jest to, że nie może Cię mdlić. W tym wypadku zastosuj się do punktu pierwszego. Kebaba zjesz jutro ;).

  7. Unikaj telefonów od rodziców (to jest rada dla tych, którzy z nimi nie mieszkają). Uwierz, że oni ZAWSZE wyczują co wczoraj robiłeś! Najlepiej poczekaj do późnego wieczora i wtedy oddzwoń, w nadziei, że Twój głos wrócił do stanu sprzed imprezy.

  8. Nie wchodź na Fejsbuka, ani portale plotkarskie. Ja ostatnio złamałam tę zasadę. Tak się wciągnęłam w doniesienia o nazistowskiej czapce Michała Witkowskiego, że czułam się źle jeszcze następnego dnia.

  9. Miej otwarte okna (wiem, że powinnam wcześniej to napisać, ale dopiero teraz sobie o tym przypomniałam). Nie ma nic gorszego, niż zaduch w pokoju... Uwierzcie mi na słowo i nos.

  10. Rób wszystko baaaardzo wooooooolno. Powoli pij wodę, powoli śpij, nawet powoli mów. Czasu nie zwolnisz, ale i nie przyspieszysz. Niech to będzie dzień tylko dla Ciebie i Twojego bólu.

      
    To już koniec 10 sposobów na... Oczywiście są one skierowane jedynie do osób pełnoletnich.Cały post rzeczywiście mało miał wspólnego z show-biznesem, ale ja się tym nie przejmuję.
    Kolejnym wpisem wrócę na właściwe tory :)
    A tymczasem życzę udanych imprez!!!

    Może zechcesz podzielić się swoimi doświadczeniami i radami? Chętnie dowiem się czegoś przydatnego na ten temat. Korzystam z wątroby, póki jeszcze mogę :D!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz